Port (łac. Portus) przybrzeżny obszar wodny, wyposażony w urządzenia zapewniające bezpieczny postój i obsługę statków, w szerszym rozumieniu miasto nadbrzeżne, w którym jest miejsce postoju statków, a w przenośni bezpieczne schronienie, kres, cel.

Słownik wyrazów obcych PWN

Wykopaliska archeologiczne i pisana historia tych terenów mówią, że na długo zanim powstała Warszawa, książęta mazowieccy wystawili gród w Jazdowie, by strzegł brodu pomiędzy Solcem a Kamionem. Nazwa wsi Solec pochodzi od przystani i składów solnych istniejących tu, co najmniej od XI wieku, w punkcie przecinania się lądowych szlaków handlowych wschód-zachód z wodnymi południe-północ. Aby zrozumieć historię tego miejsca, trzeba wyobrazić sobie trzykrotnie szerszą Wisłę, opływającą podzielonymi nurtami ogromne zadrzewione kępy, niosącą wędrujące ławice piasku, rozlewającą się kilka razy do roku szerokimi wezbraniami, a zimą zamarzającą na wiele miesięcy. Ludzie żyjący nad tak kapryśną rzeką, od zawsze chcieli ułatwiać sobie życie i usiłowali poskramiać jej dynamikę. Budowali, więc groble, by nie przedzierać się przez błota, kanały odwadniające nadrzeczne bagna i kamienne tamy, odpychające gwałtowny nurt od zamieszkałych brzegów. Jedna z takich tam, wyznaczająca granicę włości Solca, została usypana w połowie XV wieku na wysokości dzisiejszej ulicy Łazienkowskiej. Duża siła wiosennego przyboru 1474 roku wycięła wówczas powyżej tamy długą rynnę wzdłuż krawędzi niższego tarasu rzecznego, równoległego do drogi Czerniakowskiej, oddzielając miejskie pastwiska od Solca linią jeziora Łacha. Za kępą w szerokiej zatoce ciągnęła się piaszczysta przykosa. Nurt rzeki rozdzielał się tu opływając Saską Kępę zwaną wówczas Solecką /pierwotna lokalizacji Solca z przed1413 roku/.

Sytuacja ta trwała w miarę stabilnie do połowy XIX wieku, kiedy regulacja Saskiej Kępy przeprowadzona przez Piotra Steinkellera spowodowała nieznany dotychczas wzrost dynamiki rzeki. Skierowany ku lewemu brzegowi nurt Wisły zaczął gwałtownie podmywać brzeg Solca. Przeprowadzono wówczas szereg prac umacniających nabrzeże, rozpoczęto budowę bulwarów, wzmocniono również średniowieczną tamę na Solczyku, chroniącą podmywaną tu drogę Czerniakowską. W wyniku tych prac, podczas niezwykle gwałtownej letniej powodzi 1884 roku, brzeg rzeki przesunął się w stronę Kępy Gocławskiej o ponad pół kilometra, pozostawiając z lewej strony gigantyczną piaszczystą łachę. Na tych terenach Lindleyowie zbudowali Stację Pomp Rzecznych, a inż. Kwiciński, wykorzystując pozostałą zatokę, basen Portu Zimowego. Prace zostały ukończone w 1904 roku tak, więc Port Czerniakowski ma już 102 lata i jest tym samym najstarszym portem w stolicy! Pomimo że znajduje się w Śródmieściu Warszawy niewiele osób zdaje sobie dziś sprawę z jego istnienia. Nieczynny od czterdziestu lat Port Czerniakowski uległ zapomnieniu do tego stopnia, że nawet jego nazwa przestała funkcjonować w świadomości Warszawiaków. Nie minę się wiele z prawdą stwierdzając, że Port Czerniakowski znajduje się już tylko na starych mapach. Pozostały relikty. Z pod ziemi, niczym miasta Majów, wyłaniają się zamaskowane dziką roślinnością stuletnie bulwary brukowane głazikami polodowcowymi i betonowe schody, którym trwałości zazdrości trzydziestoletnia Trasa Łazienkowska. Pochylnię do naprawy barek i parowców zasypano gruzem, ale przy niskim stanie rzeki widać dwanaście szyn kolejowych wystających z wody. Wodowano tu i remontowano statki parowe i barki do 65 metrów długości. Po wojnie remontowano flotę rzeczną i budowano bardzo udane, pierwsze polskie pchacze: Żubry. Stocznię zlikwidowano w 1965 roku, z płomieni palników acetylenowych ocalało zaledwie kilka zakopanych po uszka kotw i polerów. Ambitne plany portu turystycznego z lat 70 zrealizowano w niewielkim procencie. Podniesiono wtedy poziom Cypla o cztery metry ziemią z lotniska na Gocławiu. Trasa Łazienkowska przecięła historyczne tereny Warsztatów Żeglugi Parowej Hrabiego Andrzeja Zamoyskiego istniejące tu od 1848 roku. Na szczęście nie doszło do realizacji projektu zasypania basenu portowego gruzem, ani nie zdążono "uporządkować" całości brzegów profilami Larsena. Dzięki temu zachował się czytelny zabytkowy układ portu i częściowo przyjazny dostęp do wody. Teren ten ma wielką wartość przyrodniczą, tworząc ze względu na niezamarzający czysty przepływ i różnorodność szaty roślinnej, sprzyjające zwierzętom wodnym warunki żerowania, rozrodu i odpoczynku. Teraz, miejsce to, ma wielką szansę zostać prawidłowo zagospodarowane i służyć, jak głosi dokument księcia Bolesława V z dnia 5 maja 1474 roku "całemu ludowi rzecznego miasta Warszawy, wraz z prawem rybołówstwa, żeglugi i gospodarki rzecznej".