Przepraszam że piszę tak późno, ale zatrzymały mnie motyle na nadwiślańskich łąkach i dopiero dotarłem do domu. Było naprawdę cudownie. Kąpaliśmy się w Wiśle osiem razy dziennie. Siedzieliśmy przy ogniu do świtu. Nocowaliśmy na bezludnych wyspach. Było super fajnie.

Postanowiłem więc, że weekendowe rejsy będą odtąd co tydzień. Wypływamy  już jutro (w najbliższy piątek 13 lipca) na trzy dniową wyprawę Wisłą z Warszawy do Kępy Polskiej. Kto ma ochotę niech szykuje skrzydełka. Ramowy plan jest taki:

PIĄTEK, 13 lipca:

Zbiórka na barce Herbatnik w Porcie Czerniakowskim o 19. Spływamy z Wawy do Rajszewa.   Nocleg i pieczenie sumów nad ogniskiem ok. 22.

SOBOTA, 14 lipca:

Rano kąpiel w wielkim cudownie czystym i zielonym starorzeczu ( 300 x 50 x 3 metry). Polecam okularki lub maski do nurkowania. Rejs wzdłuż klifu miliona  jaskółek i spichrz zbożowy, serce  Twierdzy Modlin  z połowy XIX stulecia nie nasyci naszego pragnienia. Kąpiel w Narwi, spacer przez łąkę motyli na Kępie Gałaskiej do grodu Czubajka. Na deser XIX wieczna cegielnia w Mochtach, w niczym nie ustępująca Arkadom Kubickiego (oprócz tego że za chwilę przestanie istnieć). Kto chce polatać, może wejść na szczyt komina i zobaczyć całą Puszczę Kampinoską za Wisłą. Zamiast lodów kąpiel w Wiśle i zwiedzanie wielkiego parowu. Wieczorem płynąc cichaczem na wiosłach łachą wokół Kępy Śladowskiej na łosia się zaczaimy. Kto refleks będzie miał może bielika ustrzeli aparatem. W Czerwińsku Pokłonimy się cudownej panience. Naostrzymy scyzoryki o basztę gdzie Jagiełły woje miecze w 1410 temperowali. Po czy wzmocnimy się kasztelanem w Karczmie Nadwiślańskiej. Stary Okoń oprowadzi nas po Kępie Śladowskiej i opowie o ludziach, którzy na niej żyli. Przy ognisku, upieczemy co upolujemy.

Niedziela, 15 lipca:

O świcie zbudzą nas dzwony z romańskiej świątyni i łódź pachnąca kawą wyruszy w rejs do bajkowego domu rybaka. Dom stoi w lesie na skarpie,  nie ma jednej ściany. Rośnie przed nim stary wiśniowy sad. Na drobnych gałązkach wiszą purpurowe od słońca kolczyki, których ręka ludzka nie rwała od lat. W wielkim wirze karuzeli zażywać będziemy unosząc się na kołach ratunkowych. Zgubimy się w lesie, by odnaleźć tajemnicze grodzisko, czy mogiłę? Nikt tego nie wie co to jest. Na szczycie wzgórza , na cyplu wyniosłym ponad starą drogą w jarze jest wał z ziemi w kształcie koła. Podwójna linia fos i nasyp w środku. Tajemnicza sprawa. Wróciwszy z lasu, popłyniemy do zatoki nenufarów, gdzie kąpać się będziemy wśród kwiatów. Odwiedzimy sławny  Wyszogród, by ostrze wyciągnąć z betona (albo włócznie, nie wiem do końca co to jest, bo siedzi głęboko). Łzę chmielową uronimy nad mostem drewnianym, najdłuższym niegdyś w Europie z rybakiem Edkiem. Przez bezkres ławic piaszczystych i wysp siedemdziesiąt zamieszkałych przez ptaki i krowy brodzić będziemy do wieczora. Z Kępy Polskiej ok. godz. 21 do Warszawy porwie nas tajemniczy pojazd kosmiczny. Kto ma czas i ochotę może zostać jeszcze jeden lub dwa dni i ze mną wrócić łódką do Warszawy.

Koszt uczestnictwa wynosi: piątek-50 zł, sobota-100 zł, niedziela 100 zł, poniedziałek 50 zł, wtorek 50 zł. W cenie jest rejs krypą, sum, kawa i nenufary oraz Okoń i pojazd kosmiczny zawożący w niedzielę z Kępy Polskiej do Warszawy. Krypa zabiera na pokład rowery, można się więc puścić przez Kampinos w wersji partyzanckiej.

Można wziąć udział w całym rejsie lub dołączyć na jeden lub kilka dni dni. Wzdłuż trasy rejsu jeżdżą PKS ?y, pociągi i busiki - nie ma żadnego problemu by dojechać i odjechać każdego dnia. Należy się wcześniej umówić ze mną na desant. Niezbędnym wyposażeniem jest namiot, śpiwór, karimata oraz na wszelki wypadek płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze na poranną rosę. Koniecznie krem UV max, czapka i okulary na słońce. Mogę pożyczyć jakiś mały namiot. Rzeczy warto spakować w wodoodporne worki. Należy zabrać w butli 5 l słodkiej wody, suchy prowiant, menażkę, nóż, łyżkę i blaszany kubek. No i sok malinowy do herbaty. Będziemy gotować na ognisku. Biorę kilka garnków, kawę, herbatę, cukier, mleko i sumy w beczce. Zaopatrzenie zdobywać będziemy w lokalnych GS-ach. Posiłki przygotowujemy wspólnie. Wyprawa ma charakter survivalowy. W czasie rejsu chętnych uczę czytać wodę i samodzielnie prowadzić łódź po Wiśle.

Jeżeli chcesz popłynąć lub masz pytania, zadzwoń do mnie 503 099 975.

Kasę wpłać na konto: 38 1050 1054 1000 0022 9316 9757 z dopiskiem: rejs na dzikie wiśnie i przelew potwierdź e-mailem: fundacja@jawisla.pl.