Twierdza Dęblin zdobyta, najdłużej broniło się kasyno nie chcąc sprzedać Kaśce porcji bez wkładki mięsnej, naprawiłem Saluta gwoździem i dziś Stwora pruła 5 km/h, fasola na obiad na tamie przed elektrownią Kozienice, a na deser 5 białych czapli, w nocy bóbr nas straszył uderzając ogonem w wodę, taka wyspa.

Zdobywszy wczoraj o zachodzie słońca gród Kazimierza, pierwszy prawidzwy port!, mimo deszczu, północnego wiatru i zdradliwych rozmytych tam, przed świtem Stwora wymknęła się niepostrzeżenie na Wisłę. Zwalczywszy pogłebiarkę i szalejącą na zerwanej kotwicy kotwiarkę, stocznię puławską wzięliśmy na rozgrzewkę, ominąwszy zdradliwy labirynt wodny. Port ruski w Łęku zdobylismy z wody, obóz na kępie rozstawiwszy pionierski. Pies Ruda podwójne racje otrzymuje za trudy służby, a załoga Stwory żubrówką kazimierskiego koguta popiła i suszy na sobie spodnie. PP.

Jesteśmy na 311 km. wisły koło miejscowości Słupia Nadrzeczna

Kępa Zawichoska, ziemniaczki z czarnego dębu, plaża jak mleczna droga, czapla zła drze paszczę, uszedł San, są już inne łodki, ulanówki, zapiaszczone wakacje w gumiakach.

Plaża bez końca, kasza gryczana z soją, fotel z tramwaju, rozmyte tamy, przemiały po kostki, strome przykosy i studnie bez dna pełne haków, Łoś z drewnianą sterówką na brzegui barki 2, kończy się krakowska regulacja, nurt sileny i wiatr mocny, ale pojezdny, badamy miejscowe łodzie, nawiązujemy kontakty, kopalnie siary, Baranów Sandomierski za 4 km, pozdrawiamy ze Stwory, Katka, Ruda i Przemek.